niedziela, 6 stycznia 2013

Nowy Fort, czyli Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego, ul. Czarnieckiego 51, Warszawa


Na wstępie trochę się wytłumaczę. Jeśli ktoś bacznie śledzi/śledzić będzie moje pierwsze wpisu to zarzucić mi może pewne terytorialne ograniczenie. A i owszem – wpisy dotyczą jednej z warszawskich dziennic – Żoliborza. Choć żoliborzanką z dziada pradziada nie jestem, szczerze kocham tę dzielnice i lubię jak dzieją się tu dobre rzeczy. A ostatnio jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe miejsca, więc Żoliborz wzięłam na widelec jako pierwszy, ale obiecuje przed całkowitym wyczerpaniem tematu poszukać dla Was perełek innych warszawskich dzielnic, gdyż miasta stołecznego Warszawy głównie ten blog dotyczyć będzie. Celowo informacja ta nie jest zawarta w nagłówku, by nieograniczać autorki.

Wspaniałe miejsce! Nowy Fort, czyli Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego. Zaczęło działać w kwietniu 2012 r., wg informacji na fb 16 kwietnia. Odrestaurowany budynek Fortu Sokolnickiego w sąsiedztwie Cytadeli. Pamiętam jak głośno komentowana była niejasna przyszłość Fortu po ukończeniu renowacji. Ostatecznie sprawy przybrały taki obrót, że pojawiło się tam Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego. I tak w Forcie schowanym w głębi żoliborskiego Parku Stefana Żeromskiego ciągle coś się dzieje. Pokrótce: wyświetlane były filmy, których wspólnym mianownikiem był Zbigniew Cybulski (wstęp był wolny), miał miejsce pokaz filmów Andrzeja Wajdy, są koncerty, kiermasze, wernisaże i dużo atrakcji dla maluchów. Z zapartym tchem czekam, aż gdzieś na drzewie zobaczę plakat z informacją o nowym Festiwalu Filmowym właśnie tam.

Powyższe mimo, iż interesujące przytoczyłam jedynie jako tło, czegoś co zwykle jest tłem, a na chwilę, na łamach tego bloga stanie się planem pierwszym – małej kawiarni/restauracji w Forcie. Warto ją odwiedzić, bo jest tu swojsko (nie w znaczeniu „chleb ze smalcem”, ale ciepło i domowo). Być może moje odczucia dotyczyły pory roku, w  której się tam znalazłam, zimnej końcówki 2012 r., ale myślę, że te określenia pozostają aktualne i w upalnym lecie. Kawiarnia w Forcie jest miejscem bardzo cichym, gdzie można uciec od zewnętrznego świata i w spokoju porozmawiać z dawno niewidzianą koleżanką/kolegą. Ciepły wizerunek nadawany jest przez oświetlenie i jasne wnętrza. Z kuchni dolatują wspaniałe zapachy. Wyposażenie lokalu jest proste – plastikowe krzesła, drewniane stoły, ale nie o to w tym chodzi – jesteśmy w Forcie Sokolnickiego i to on jest tam pierwszym planem! Dzięki historycznej lokalizacji można się poczuć niezwykle, a to o czym napisałam i to o czym jeszcze napiszę, w miejscu gdzie jest kawiarnia ociepla chłodne ceglane mury. Z czystym sumieniem mogę polecić w Forcie herbatę z żurawinąJ Brzmi prosto i zwyczajnie, ale uwierzcie mi jest niezwyczajna, w zimowe dni może być wybawieniem dla zmarzlucha. Ja wypiłam kilka filiżanek. Była fenomenalna. Załoga Fortu zachwala jeszcze imbirówkę z miodem i cytryną.

Jedzenie w Forcie również zapowiada się ciekawie. Menu jest dość urozmaicone, raczej restauracyjne niż kawiarniane, bo oprócz przekąsek są zupy (np. krem z pieczonych pomidorów), dania główne (np. warzywa ratatouille z czarną fasolą, cieciorką, jarmużem i świeżymi ziołami) i wreszcie desery, a wśród nich na pierwszy plan łakomczuchowi rzuca się w oczy tarta cytrynowa, choć lodami waniliowymi z gorącym sosem malinowym  też nie można pogardzić. Sami widzicie, że menu wygląda tam smakowicie. Są też dania/zestawy dnia, o których codziennie można poczytać na fb i zobaczyć zdjęcia! W fortowej restauracyjce jest też alkohol, dzięki czemu filmy, podczas festiwali, można oglądać z lampką wina w dłoni.

Ceny są umiarkowane, raczej nie najniższe, ale bardzo wygórowane też nie są. Myślę, że raz na jakiś czas można ulec pokusie i dać się zwabić imbirówce i tarcie cytrynowej.

A i zapomniałabym, na uwagę zasługuje mały żółty samochodzik, przed wejściem do kawiarni, ale już na terenie Fortu, który serwuje kawę. Jeszcze takiej nie piłam, ale mam nadzieję nadrobić.

To tyle o Forcie widzianym z innej strony – jako o miejscu, gdzie można przyjść, żeby dobrze zjeść i poplotkować, ale Nowy Fort to przede wszystkim to, o czym pisałam na początku, czyli miejsce, gdzie można zetknąć się ze sztuką w różnej formie.









  

2 komentarze: